Całuję delikatnie jego ramiona, szyje, barki. Opuszkami palców dotykam jego podbrzusza i bioder. Louis uśmiecha się delikatnie, dając mi tym znak, że już nie śpi. Odwraca się w moją stronę, wbijając wzrok w tatuaże jaskółek zdobiących moją pierś i palami obrysowuje ich kontury.
- Jak się spało? - pytam cicho, na co Louis wzrusza ramionami.
- Normalnie - odpowiada zachrypniętym głosem.
- Louis, coś się dzieje? Jesteś taki...smutny? - zauważam, ale Louis kręci głową.
- Nie jestem, Harry. - mówi. - Jestem szczęśliwy, naprawdę, tylko...
- Tylko co?
- Boli mnie brzuch, ale to na pewno przejdzie, chyba po prostu jestem głodny.
- Więc idziemy na śniadanie. Niedaleko jest podobno całkiem dobra restauracja.
Louis kiwa głową, uśmiechając się lekko. Całuję go delikatnie, po czym powoli wstaję i idę w stronę leżącej przy ścianie walizki. Wyjmuję z niej bokserki, czarne rurki i białą koszulkę, które po chwili zakładam. Louis obserwuje mnie bacznie, nawet przez chwile nie odwracając wzroku. Rumienię się, zakrywając twarz dłońmi.
- Ugh, nie patrz na mnie w ten sposób - mówię, uśmiechając się pod nosem.
- Przepraszam, po prostu podziwiam mojego pięknego chłopaka, nie mogę? - Louis wstaje, podchodząc do mnie i złącza nasze usta w słodkim pocałunku. Wplatam palce w jego włosy, przenosząc usta na szyje chłopaka.
- Tak bardzo cię kocham - szepczę w jego skórę, w chwili, gdy Louis kładzie dłonie na moich biodrach.
- Ja ciebie też, Harry, bardzo - mówi, złączając nasze czoła. Patrzę w jego niebieskie oczy, w których nie zauważam już bólu. Są przepełnione radością i miłością, jaką ten chłopak mnie darzy. Widzę oczy Louisa, którego poznałem dwa lata temu. Widzę to, co chciałem widzieć od dawna, ale nie byłem w stanie zobaczyć. Widzę blask szczęścia w oczach Louisa, szczęśliwego Louisa, mojego Louisa.
- Mam dla ciebie niespodziankę - mówię, biorąc dłoń bruneta w swoje.
- Tak? A jaką? - pyta, splatając nasze palce.
- Niespodzianka to niespodzianka, kochanie.
- Wiem, ale mógłbyś mi powiedzieć coś więcej na jej temat?
- Wydaję mi się, że gdybym powiedział coś więcej, to zdradziłbym ci całą niespodziankę, a nie na tym ona polega - tłumaczę. - Najpierw zabieram cię na dobre śniadanko.
- Teraz? - pyta, powoli odsuwając się ode mnie.
- Tak, ubieraj się i za góra dziesięć minut wychodzimy. Jestem cholernie głodny.
- W porządku. - Louis uśmiecha się, pokazując przy tym rządek białych zębów. Odwzajemniam uśmiech, siadając na łóżku. Biorę w dłonie telefon, leżący obok i wpisuję w internet ''ciekawe miejsca w Paryżu''. W sumie wszystko już zaplanowałem, ale po śniadaniu mam zamiar zabrać Louisa w jakieś ciekawe miejsce.
- Gotowy? - pytam, kiedy Louis staje przede mną, ubrany w czarny t-shirt z jakimś wzorkiem i czarne rurki. Chłopak kiwa głową, a ja uśmiecham się lekko, wstając z łóżka.
- Gdzie dokładnie jest ta restauracja? - pyta, kiedy przekręcam klucz w drzwiach od naszego pokoju.
- Jakieś pięć minut drogi stąd.
- Autem czy pieszo?
- Pieszo.
- Więc nie aż tak źle.
Wkładam klucze do kieszeni, łapiąc dłoń Louisa i splatając nasze palce. Chłopak patrzy na mnie pytająco, na co uśmiecham się delikatnie.
- Och, kochanie, to Paryż! Miasto zakochanych! Dla nich widok dwóch facetów trzymających się za rękę to codzienność, nie masz się czego obawiać - tłumaczę, na co Louis kiwa głową.
- Mam nadzieję, że masz racje. To nie tak, że boję się wyzwisk czy coś, ale...
- Wiem, o co chodzi. Nie martw się. Francuzi są naprawdę tolerancyjni.
Kąciki ust Louisa wędrują ku górze, kiedy składam delikatny pocałunek na jego czole.
Po niecałych dziesięciu minutach zajmujemy miejsca przy jednym ze stolików. Postanawiam pójść złożyć zamówienie, które ma być niespodzianką.
Siadam obok Louisa, czekając na zamówione jedzenie.
- Co zamówiłeś? - pyta brunet, przeglądając kartę dań.
- Niespodzianka.
- Znowu? Dla ciebie to wszystko tutaj będzie niespodzianką, prawda?
- Nie, dla ciebie są te niespodzianki. - Louis wywraca teatralnie oczami.
- Jesteś głupi.
- Ale i tak mnie kochasz.
Po chwili kelner przynosi nam naleśniki z jabłkiem i sok pomarańczowy w dwóch, dość dużych szklankach.
- Naleśniki? Dość pomysłowe.
- Nie bądź wybredny, one są podobno naprawdę dobre - mówię, biorąc kawałek naleśnika do buzi.
- Nie jestem wybredny. Doceniam twoje starania i te naleśniki także.
Louis próbuje potrawy, a jego uśmiech wskazuje na to, że mu smakuje.
- I co sądzisz?
- To jest...naprawdę pyszne.
- W takim razie smacznego.
Z restauracji wyszliśmy około jedenastej. Najedzeni i szczęśliwi udaliśmy się na długi spacer. Wszystko idealnie zaplanowałem. Punkty, które mieliśmy tego dnia odwiedzić zapisałem dokładnie na liście. Odhaczałem każde z miejsc, które odwiedziliśmy.
1. Łuk Triumfalny
- Nie spodziewałem się, że to właśnie tak wygląda - mówi Louis, wpatrując się w budowle.
- Zaskoczony? - pytam, na co Louis kiwa głową. - Pozytywnie czy negatywnie?
- Pozytywnie, jak najbardziej! Zrób zdjęcie, Harry, proszę!
Wyjmuję aparat, podając go Louisowi.
- Ty je zrób - mówię, uśmiechając się.
- W porządku!
2. Champs Elysees
- Tu jest przepięknie! - woła Louis, pociągając mnie za rękę w stronę sklepu z pamiątkami. - Musimy kupić coś na pamiątkę! Och, i coś dla twoich rodziców! Koniecznie!
- Louis, hej, poczekaj. - Louis zatrzymuje się, patrząc na mnie pytająco. - Tutaj jest masa sklepów, jesteś pewny, że chcesz wejść akurat do tego?
- Zdaje mi się, że to jedyny sklep z pamiątkami. Wejdźmy tu! Proooooszę!
- No dobrze - zgadzam się, posyłając Louisowi uśmiech, który natychmiast odwzajemnia.
Po wyjściu ze sklepu i kupieniu pamiątek dla moich rodziców, Nialla i Katy udaliśmy się na dalszy spacer i zwiedzanie wspaniałej reprezentacyjnej alei Paryża.
3. Plac Trocadero
- Daj mi aparat - mówi Louis, rozglądając się wokół.
- A może tak proszę?
- Daj mi aparat proszę.
Wywracam teatralnie oczami podając chłopakowi aparat. Brunet podchodzi do mnie i całuję mnie w policzek, w tym samym czasie robiąc zdjęcie.
- Idealne - stwierdza, pokazując mi wspaniałe, wręcz idealne ujęcie.
- Kocham cię - szepcze, niemal niesłyszalnie, złączając nasze usta w słodkim pocałunku.
4. Rejs po Sekwanie
Na koniec dnia wybraliśmy się na romantyczny rejs, którym zakończyliśmy nasz spacer. Płynąc jedną z dostojnych łodzi, wspominaliśmy najciekawsze momenty naszego wspólnego życia. Śmialiśmy się, co chwila składając drobne pocałunki.
Jeśli miałbym podsumować jednym słowem ten dzień, wybrałbym słowo ''idealny'', bo był idealny. Był najlepszym dniem jaki przeżyłem. Żaden nie był w stanie mu dorównać, no może poza tym, w którym poznałem Louisa.
I mimo tego, że być może był to jeden z moich ostatnich szczęśliwych dni, zasnąłem z myślą, że kocham życie takim, jakie teraz jest i gdybym mógł, zmieniłbym w nim jedną jedyną rzecz. Zabrałbym chorobę Louisa, która jest jedynym powodem, dlaczego te dni nie będą trwać wiecznie, a moje szczęście pryśnie w ułamku jednej sekundy.
______________________________________
Louis kiwa głową, uśmiechając się lekko. Całuję go delikatnie, po czym powoli wstaję i idę w stronę leżącej przy ścianie walizki. Wyjmuję z niej bokserki, czarne rurki i białą koszulkę, które po chwili zakładam. Louis obserwuje mnie bacznie, nawet przez chwile nie odwracając wzroku. Rumienię się, zakrywając twarz dłońmi.
- Ugh, nie patrz na mnie w ten sposób - mówię, uśmiechając się pod nosem.
- Przepraszam, po prostu podziwiam mojego pięknego chłopaka, nie mogę? - Louis wstaje, podchodząc do mnie i złącza nasze usta w słodkim pocałunku. Wplatam palce w jego włosy, przenosząc usta na szyje chłopaka.
- Tak bardzo cię kocham - szepczę w jego skórę, w chwili, gdy Louis kładzie dłonie na moich biodrach.
- Ja ciebie też, Harry, bardzo - mówi, złączając nasze czoła. Patrzę w jego niebieskie oczy, w których nie zauważam już bólu. Są przepełnione radością i miłością, jaką ten chłopak mnie darzy. Widzę oczy Louisa, którego poznałem dwa lata temu. Widzę to, co chciałem widzieć od dawna, ale nie byłem w stanie zobaczyć. Widzę blask szczęścia w oczach Louisa, szczęśliwego Louisa, mojego Louisa.
- Mam dla ciebie niespodziankę - mówię, biorąc dłoń bruneta w swoje.
- Tak? A jaką? - pyta, splatając nasze palce.
- Niespodzianka to niespodzianka, kochanie.
- Wiem, ale mógłbyś mi powiedzieć coś więcej na jej temat?
- Wydaję mi się, że gdybym powiedział coś więcej, to zdradziłbym ci całą niespodziankę, a nie na tym ona polega - tłumaczę. - Najpierw zabieram cię na dobre śniadanko.
- Teraz? - pyta, powoli odsuwając się ode mnie.
- Tak, ubieraj się i za góra dziesięć minut wychodzimy. Jestem cholernie głodny.
- W porządku. - Louis uśmiecha się, pokazując przy tym rządek białych zębów. Odwzajemniam uśmiech, siadając na łóżku. Biorę w dłonie telefon, leżący obok i wpisuję w internet ''ciekawe miejsca w Paryżu''. W sumie wszystko już zaplanowałem, ale po śniadaniu mam zamiar zabrać Louisa w jakieś ciekawe miejsce.
- Gotowy? - pytam, kiedy Louis staje przede mną, ubrany w czarny t-shirt z jakimś wzorkiem i czarne rurki. Chłopak kiwa głową, a ja uśmiecham się lekko, wstając z łóżka.
- Gdzie dokładnie jest ta restauracja? - pyta, kiedy przekręcam klucz w drzwiach od naszego pokoju.
- Jakieś pięć minut drogi stąd.
- Autem czy pieszo?
- Pieszo.
- Więc nie aż tak źle.
Wkładam klucze do kieszeni, łapiąc dłoń Louisa i splatając nasze palce. Chłopak patrzy na mnie pytająco, na co uśmiecham się delikatnie.
- Och, kochanie, to Paryż! Miasto zakochanych! Dla nich widok dwóch facetów trzymających się za rękę to codzienność, nie masz się czego obawiać - tłumaczę, na co Louis kiwa głową.
- Mam nadzieję, że masz racje. To nie tak, że boję się wyzwisk czy coś, ale...
- Wiem, o co chodzi. Nie martw się. Francuzi są naprawdę tolerancyjni.
Kąciki ust Louisa wędrują ku górze, kiedy składam delikatny pocałunek na jego czole.
Po niecałych dziesięciu minutach zajmujemy miejsca przy jednym ze stolików. Postanawiam pójść złożyć zamówienie, które ma być niespodzianką.
Siadam obok Louisa, czekając na zamówione jedzenie.
- Co zamówiłeś? - pyta brunet, przeglądając kartę dań.
- Niespodzianka.
- Znowu? Dla ciebie to wszystko tutaj będzie niespodzianką, prawda?
- Nie, dla ciebie są te niespodzianki. - Louis wywraca teatralnie oczami.
- Jesteś głupi.
- Ale i tak mnie kochasz.
Po chwili kelner przynosi nam naleśniki z jabłkiem i sok pomarańczowy w dwóch, dość dużych szklankach.
- Naleśniki? Dość pomysłowe.
- Nie bądź wybredny, one są podobno naprawdę dobre - mówię, biorąc kawałek naleśnika do buzi.
- Nie jestem wybredny. Doceniam twoje starania i te naleśniki także.
Louis próbuje potrawy, a jego uśmiech wskazuje na to, że mu smakuje.
- I co sądzisz?
- To jest...naprawdę pyszne.
- W takim razie smacznego.
Z restauracji wyszliśmy około jedenastej. Najedzeni i szczęśliwi udaliśmy się na długi spacer. Wszystko idealnie zaplanowałem. Punkty, które mieliśmy tego dnia odwiedzić zapisałem dokładnie na liście. Odhaczałem każde z miejsc, które odwiedziliśmy.
1. Łuk Triumfalny
- Nie spodziewałem się, że to właśnie tak wygląda - mówi Louis, wpatrując się w budowle.
- Zaskoczony? - pytam, na co Louis kiwa głową. - Pozytywnie czy negatywnie?
- Pozytywnie, jak najbardziej! Zrób zdjęcie, Harry, proszę!
Wyjmuję aparat, podając go Louisowi.
- Ty je zrób - mówię, uśmiechając się.
- W porządku!
2. Champs Elysees
- Tu jest przepięknie! - woła Louis, pociągając mnie za rękę w stronę sklepu z pamiątkami. - Musimy kupić coś na pamiątkę! Och, i coś dla twoich rodziców! Koniecznie!
- Louis, hej, poczekaj. - Louis zatrzymuje się, patrząc na mnie pytająco. - Tutaj jest masa sklepów, jesteś pewny, że chcesz wejść akurat do tego?
- Zdaje mi się, że to jedyny sklep z pamiątkami. Wejdźmy tu! Proooooszę!
- No dobrze - zgadzam się, posyłając Louisowi uśmiech, który natychmiast odwzajemnia.
Po wyjściu ze sklepu i kupieniu pamiątek dla moich rodziców, Nialla i Katy udaliśmy się na dalszy spacer i zwiedzanie wspaniałej reprezentacyjnej alei Paryża.
3. Plac Trocadero
- Daj mi aparat - mówi Louis, rozglądając się wokół.
- A może tak proszę?
- Daj mi aparat proszę.
Wywracam teatralnie oczami podając chłopakowi aparat. Brunet podchodzi do mnie i całuję mnie w policzek, w tym samym czasie robiąc zdjęcie.
- Idealne - stwierdza, pokazując mi wspaniałe, wręcz idealne ujęcie.
- Kocham cię - szepcze, niemal niesłyszalnie, złączając nasze usta w słodkim pocałunku.
4. Rejs po Sekwanie
Na koniec dnia wybraliśmy się na romantyczny rejs, którym zakończyliśmy nasz spacer. Płynąc jedną z dostojnych łodzi, wspominaliśmy najciekawsze momenty naszego wspólnego życia. Śmialiśmy się, co chwila składając drobne pocałunki.
Jeśli miałbym podsumować jednym słowem ten dzień, wybrałbym słowo ''idealny'', bo był idealny. Był najlepszym dniem jaki przeżyłem. Żaden nie był w stanie mu dorównać, no może poza tym, w którym poznałem Louisa.
I mimo tego, że być może był to jeden z moich ostatnich szczęśliwych dni, zasnąłem z myślą, że kocham życie takim, jakie teraz jest i gdybym mógł, zmieniłbym w nim jedną jedyną rzecz. Zabrałbym chorobę Louisa, która jest jedynym powodem, dlaczego te dni nie będą trwać wiecznie, a moje szczęście pryśnie w ułamku jednej sekundy.
______________________________________
Na początku chciałam ogromnie przeprosić za ten rozdział, bo jest beznadziejny :( Miał być dłuższy od poprzedniego a jest nawet krótszy ugh.
Postanowiłam jednak podzielić te dni we Francji na 3 rozdziały, bo uważam, że tak będzie lepiej, tym bardziej, że w drugim dniu stanie się coś wspaniałego :)
Zawiodłam się na sobie no ale cóż...każdy ma te gorsze momenty :( Mam nadzieję, że wybaczycie mi, że tak krótko opisałam ich pobyt w danym miejscu. Obiecuję, że w następnym rozdziale bardziej to rozwinę :)
Następny rozdział w piątek lub sobotę :)
+ w notce informacyjnej wspominałam o niespodziance, a jest nią świąteczny shot! :) Pojawi się on na moim tumblr'ze prawdopodobnie jutro :) Także jak jesteście ciekawi tego shota to zapraszam na mojego tumblra ( compassmetship.tumblr.com ), gdzieś tak ok. 16 powinnam go wstawić ;)
To tyle :)
Wesołych Świąt kochani! Duuuużo prezentów i wspaniałej wigilii spędzonej w jak najlepszej, rodzinnej atmosferze :) xx
wcale nie jest beznadziejny, przesadzasz x
OdpowiedzUsuńjest świetny, wszystko idealnie można było sobie wyobrazić (przynajmniej w moim przypadku) :3
już ogarniam tą niepodzianke Hazzy :)))))))))
ale bd cicho ;)
Tobie też życzę Wesołych Świąt, duuużooo... sniegu :) prezentów też, smacznego opłatka i wszystkiego naaajjj xxx
do zobaczenia i życzę weny na nn ;))
@bicz_plisss